W tym roku odbyła się już...

Przedmiotem Konkursu było...

W poniedziałek 8 kwietnia...

REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE

 

Za...

W dniach 15 - 17 marca w Zespole Szkół...

02 marca uczniowie Salezjańskiego Liceum...

ZAPRASZAMY NA DNI OTWARTYCH DRZWI W NASZEJ...

WYPAD W TATRY UCZNIÓW KLASY IA I IB LICEUM

Ewa Suchożebrska

Wyjazd w Tatry

16 maja klasy 1a i 1b SLO wyjechały na wycieczkę pięciodniową w Tatry i okolice. Swoją obecnością zaszczyciły nas: pani Anna Złotkowska, pani Ewa Chadaj oraz pani Jadwiga Banasiuk.

Wyjazd rozpoczęliśmy od zwiedzania Krakowa i znajdujących się tam zabytków. Jako pierwszy odwiedziliśmy kościół Mariacki, gdzie podziwialiśmy pięknie zdobiony ołtarz Wita Stwosza. Następnym punktem zwiedzania był Wawel i znajdująca się tam Katedra wraz z Dzwonem Zygmunta. Z Wieży Zygmuntowskiej, w której tenże dzwon się znajduje, ruszyliśmy do Grobów Królewskich. Po zakończeniu zwiedzania pojechaliśmy do hotelu.

Następny dzień rozpoczęliśmy zwiedzaniem Zakopanego, a mianowicie kościółka i cmentarza na Pęksowym Brzyzku. Na tym cmentarzu zostały pochowanie osoby bardzo znaczące dla Zakopanego i okolic, były tam groby zarówno przewodników jak i artystów. Kolejnym punktem wycieczki było zdobycie Gubałówki oraz powrót do miasta przez Butorowy Wierch i zjazd kolejką krzesełkową. Po wolnej chwili na Krupówkach ruszyliśmy pod skocznię narciarską, gdzie przy pomocy wyciągu narciarskiego wjechaliśmy na taras widokowy na Wielkiej Krokwi. Po powrocie do hotelu nastąpił ciąg dalszy, chyba najbardziej lubianej na wycieczkach, integracji.

W środę pobudka była dość wcześnie, co było spowodowane celem naszej podróży tego dnia – Słowacji. Na Słowacji naszym celem jako pierwsza była, malowniczo piękna i będąca naprawdę wielkim skarbem tego kraju, Demianowska Jaskinia Wolności. Jaskinia jest pełna różnego rodzaju form krasowych. Od prostych stalaktytów po zadziwiająco piękne wodospady ze skał wapiennych. Po przejściu urzekająco pięknej jaskini kolejnym punktem był nawiedzony Zamek Orawski, gdzie podobno straszy Biała Dama. Po przerażającym do szpiku kości spotkaniu wróciliśmy do hotelu, gdzie po obiadokolacji czekało nas spotkanie z góralem.

Czwartek nie był już tak spokojny i bezwysiłkowy. Do przejścia była Dolina Kościeliska. Sama dolina jest dość typowym celem wycieczek górskich więc powstrzymam się od rozbudowanych opisów. Jednak kulminacją była w naszym wypadku jaskinia znajdująca się na końcu trasy. Osobiście nie odważyłem się na wspinaczkę po drabinie, a następnie stromych schodach skalnych do wejścia, w czym nie byłem osamotniony. Ci, którzy jak ja zostali, po chwilowym postoju ruszyli drogą powrotną i w ustalonym miejscu spotkaliśmy resztę. Wszyscy byli brudni, ale zachwyceni jaskinią, a chyba najbrudniejszą i najbardziej zadowoloną była pani Banasiuk. Po dojściu na koniec trasy przewodnik powiedział nam, że osiągnęliśmy rekordowy czas. Dzień zakończyliśmy ogniskiem i pieczeniem kiełbasek.

W piątek po śniadaniu, dziesięciokrotnym sprawdzeniu bagażu i odebraniu zamówionych wcześniej oscypków wyruszyliśmy w drogę powrotną. Jako miłośnik książek oczywiście zadbałem dwa dni wcześniej o jakąś ciekawą książkę na drogę, więc czas jazdy do Ojcowa minął mi błyskawicznie. Zwiedzanie parku było spokojne, choć nie brakowało tam podejść pod górę. Po przejściu trasy przejechaliśmy kawałek aby dotrzeć do ruin zamku w Ojcowie. Zwiedzanie zakończyliśmy przejazdem na zamek w Pieskowej Skale i wspólnym zdjęciem pod Maczugą Herkulesa. Następnie czekał nas już tylko powrót do Sokołowa.

Karol Kosiński

Polecamy